Trojaczki rozwijają się prawidłowo i rosną jak na drożdżach / Małgorzata Sarapkiewicz
Trojaczki rozwijają się prawidłowo i rosną jak na drożdżach / Małgorzata Sarapkiewicz

Kiedy gdzieś rodzą się czworaczki, zjeżdżają się dziennikarze, błyskają flesze aparatów, miasto chwali się nowymi obywatelami, fundując rodzinie opiekunkę i wręczając klucze do większego mieszkania, sponsorzy pchają się drzwiami i oknami, a do maluchów płynie rzeka pieluch, mleka, odżywek, kosmetyków, ubrań itp. Kiedy na świat przychodzą trojaczki, rodzice muszą radzić sobie sami. Tak właśnie stało się w przypadku Joanny i Damiana Krajewskich z Leszczyn. Ich trojaczki (to Igor, Oskar i Wiktor) właśnie skończyły rok. Są jak żywe srebro, wszystko je interesuje, wszystkiego są ciekawe. Mieszkają w M-3 w bloku i są pierworodnymi państwa Krajewskich. To trojaczki jednojajowe, jakie rodzą się rzadko, podobne do siebie jak trzy krople wody.
Przyszły na świat 12 listopada 2008 roku w bytomskim szpitalu, gdzie ich mama leżała przez dwa miesiące. Urodziła w 37. tygodniu i piątym dniu ciąży. – Pierwszy był Igor, po minucie pojawił się Oskar, a po kolejnej minucie Wiktor – opowiada Joanna Krajewska. Kiedy na początku ciąży poszła na standardowe USG, usłyszała, że będą bliźniaki. Małżonkowie od razu kupili wózek dwuosobowy. Podczas kolejnej wizyty u lekarza dowiedzieli się, że będą nie bliźniaki, tylko trojaczki. Trzech chłopców. Krajewscy przyznają, że to było dla nich ogromne zaskoczenie. – Przez długi czas obawiałem się, jak sobie poradzimy, przecież troje dzieci to potrójne wydatki. Kiedy się otrząsnęliśmy, kupiliśmy drugi wózek, trzy łóżeczka i trzy wyprawki – stwierdza pan Damian.
– Kiedy miałam iść do lekarza czwarty raz, żartowałam, że boję się już badania – śmieje się pani Joanna. Maluchy zupełnie odmieniły życie państwa Krajewskich, ale rodzina dostała tylko ustawowe becikowe, zasiłek rodzinny (na dzieci) i zasiłek macierzyński (dla mamy), choć trojaczków w Czerwionce-Leszczynach nie było od ponad 25 lat. W dodatku Krajewscy musieli, tak jak do tej pory, mieszkać wspólnie z rodzicami i siostrą pana Damiana. W sumie w dwóch pokojach gnieździ się czworo dorosłych i trójka maleństw. Pani Joanna siłą rzeczy musiała zrezygnować z pracy. Utrzymanie rodziny spadło na głowę pana Damiana. Na wsparcie z miasta nie mieli co liczyć, bo w ośrodku pomocy społecznej stwierdzili, że ich sytuacja finansowa jest doskonała.
Na szczęście młodzi rodzice mogą liczyć na rodzinę, znajomych, przyjaciół i sąsiadów. Chociaż nie jest im łatwo, to są najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, bo chłopcy rozwijają się prawidłowo i rosną jak na drożdżach. – Gdy wychodzimy z nimi na spacer, jedni nam gratulują, inni współczują. A dla nas to nie jest katastrofa. Jesteśmy dumni, że mamy takie wspaniałe dzieci, choć oczywiście to nie tylko potrójne szczęście, ale i potrójna odpowiedzialność – oznajmiają. Pan Damian jest pełen podziwu dla małżonki, która przez cały dzień karmi dzieciaki, przewija, kąpie, pierze, gotuje, sprząta, a na koniec ma jeszcze siłę upiec ciasto. Na szczęście chłopcy robią wszystko o tej samej porze: razem jedzą, razem zasypiają, poza tym mąż po powrocie z pracy pomaga żonie.
Państwo Krajewskim najbardziej dokucza ciasnota. Zaczęli więc odwiedzać urząd miasta i Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Ten ostatni w końcu znalazł M-4, w którym pomieszczą się wszyscy, i załatwił zamianę. – Ponieważ to lokal z odzysku, gmina musi go wyremontować przed przekazaniem rodzinie, by nadawał się do użytku. Chcemy to zrobić jak najszybciej – zapowiada Marian Uherek, dyrektor ZGM. Krajewscy już cieszą się z planowanej przeprowadzki. Nie przeszkadza im nawet to, że lokal znajduje się na czwartym piętrze. Przydałaby się natomiast pomoc materialna w postaci pieluch, odżywek, mleka. Pani Joanna chciałaby dorobić chałupnictwem (o powrocie do pracy na razie nie ma co marzyć), żeby mąż nie musiał pracować całymi dniami.

4

Komentarze

  • mama trojaczków - siedlce Trojaczki Siedlce 28 listopada 2009 17:44Witam, ja również urodzilam trojaczki 04.04.2008. Dzieci przyszły na świat w 29 tygodniu. Ze strony urzędu miasta też nic nie otrzymalam, Pan Prezydent stwierdził, że są ludzie bardziej potrzebujący. Jestem cale szczęście w takiej sytuacji, że stać mnie na opiekunki, bo bez nich bym się wykończyła i mieszkanie mamy dość spore. Mój mąż pracuje 20 godzin dziennie. Także wiem co to znaczy urodzić i wychowywać trojaczki., ile wszystkiego potrzeba. Pozdrawiam
  • BB Sliczne dzieci:) 27 listopada 2009 13:26Cała Polska nasza... pamiętam starszego Pana który objeżdzał świat ....wyjechał z Polski francuzi bardzo się dziwili, że nikt nie chciał go sponsorować... od razu dostał rower...pewnie nie byle jaki:) Pozdrawiam serdecznie,życzę zdrówka dla całej rodziny ....
  • Justyna Gdy patrzy sie na chłopaków 26 listopada 2009 15:46Gdy patrzy sie na chłopaków to aż sama buzia sie uśmiecha jacy oni naparwdę ciekawi są świata, więc wcale się nie dziwię że Asia z Damianem są szczęśliwi :) Asiu jesteś najdzielniejszą dziewczyną jaką znam! Trzymaj tak dalej! Pozdrawiam cała rodzinkę :**
  • Ania C Asiu! 26 listopada 2009 09:21Możesz być bardzo dumna! Masz cudowne dzieciaczki. Trudno nawet się domyślić ile potrzebują czasu,opieki i miłości. Naprawdę Cię podziwiam. Życzę powodzenia a dla Chłopców wszystkiego najlepszego!!

Dodaj komentarz