Pracownicy firmy sprzątającej w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 3 w Rybniku skarżą się na warunki pracy, które ich zdaniem mogą mieć również katastrofalny wpływ na stan higieny w całej lecznicy.
– Firma nie dostarcza nam sprzętu do sprzątania, na przykład mopów. W ciągu trzech lat każda z nas dostała raptem jedno ubranie robocze i jedną parę butów! Brygadzistki każą myć i dezynfekować własnymi majtkami, a ścierek jednorazowych używać przez kilka dni! – opowiadają panie. Twierdzą, że w ramach zastępstw są przerzucane w różne miejsca w szpitalu. Zdarza się, że ktoś sprząta prosektorium, a zaraz potem idzie robić porządki na przykład na bloku operacyjnym! – Sprzątamy w ciągu jednej zmiany na dwóch oddziałach. To zwiększa ryzyko przenoszenie bakterii – podkreślają kobiety. W Impelu, który zarządza sprzątaniem, zaprzeczają tym doniesieniom, twierdząc, że pracownicy spółki dysponują odpowiednim sprzętem, środkami oraz ubraniami roboczymi.
– Wszystkie środki oraz ubrania są zabezpieczone w odpowiedniej ilości oraz spełniają wszelkie wymogi higieny i bezpieczeństwa. Jakość wykonania usługi nadzorowana jest zarówno przez przedstawicieli naszej spółki, jak i przez szpitalne pielęgniarki epidemiologiczne, pielęgniarkę naczelną oraz służby sanepidu. W trakcie niemal trzech lat współpracy ze szpitalem wszelkie kontrole jakości naszych usług wypadały pozytywnie, a protokoły kończące kontrole każdorazowo podpisywane były bez uwag – twierdzi Katarzyna Marszałek, dyrektor biura komunikacji Grupy Impel. Zaprzecza, jakoby osoby sprzątające prosektorium przechodziły tego samego dnia na blok operacyjny. – Blok sprzątają wyłącznie specjalnie wyznaczeni i przeszkoleni pracownicy – mówi Katarzyna Marszałek.
Tomasz Zejer, dyrektor WSS nr 3, podkreśla, że nie dotarły do niego żadne niepokojące informacje na temat sprzątania. – Takie rzeczy kontroluje dział zakażeń szpitalnych, są ordynatorzy, pielęgniarki oddziałowe. Na bloku operacyjnym mam oddziałową wyczuloną na czystość. Nie dostałem żadnego sygnału o tym, że dzieje się coś złego – twierdzi Tomasz Zejer. Jak dodaje, przenoszenie sprzątaczek w różne miejsca nie powinno być groźne, ale pod warunkiem zachowania zasad higieny. Wyjaśnia ponadto, że umowa z Impelem kończy się we wrześniu, wtedy też dojdzie do ogłoszenia nowego przetargu na sprzątanie. – Będzie on miał oczywiście charakter otwarty, więc Impel może do niego przystąpić – wyjaśnia dyrektor.
Osobny temat to kwestia zatrudnienia sprzątaczek. Panie, które niegdyś pracowały w szpitalu, zostały przejęte przez Impel, a w 2007 roku przez spółkę Inter Serwis, która w trakcie realizacji kontraktu zmieniła nazwę na Kooperacja i jest podwykonawcą Impela. W lipcu niektóre kobiety zatrudnione w Kooperacji dostały wypowiedzenia umów i propozycję podpisania nowych (redukcja części etatów, niższe wynagrodzenia). – Poprosiłem służby kadrowe szpitala, by sprawdziły, czy te umowy zmieniono zgodnie z przepisami. Teraz pensje sprzątaczek przypominają stypendia – mówi dyrektor Tomasz Zejer. (adr)
Komentarze