W ostatnim pożegnaniu Wilhelma Meisela uczestniczyli członkowie JS 2023 Związku Strzeleckiego „Strzelec”
W ostatnim pożegnaniu Wilhelma Meisela uczestniczyli członkowie JS 2023 Związku Strzeleckiego „Strzelec”

Kilkaset osób pożegnało w sobotę Wilhelma Meisela, który zmarł w wieku 105 lat. W ostatniej drodze najstarszemu Ślązakowi i ostatniemu powstańcowi towarzyszyli bliscy, mieszkańcy, przedstawiciele władz samorządowych i kombatanci. Uroczystości pogrzebowe zaczęły się w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej w Turzy Śląskiej, rodzinnej miejscowości śp. Wilhelma Meisela.
– Wilhelm Meisel to był ktoś! Każdemu dawał przykład bycia wiernym w małych rzeczach. Dziękował za najdrobniejszą przysługę, darzył innych szacunkiem. Nie można też zapominać, że był to wielki patriota i społecznik – mówił o zmarłym ks. prałat Gerard Nowiński, który przewodniczył nabożeństwu żałobnemu. – To był bardzo dobry człowiek, skromny i pracowity. To w jego piekarni zawsze kupowaliśmy chleb. Będzie go nam brakowało – mówili zgodnie turzanie. – Wilusia wszyscy kochali! Żal żegnać takiego człowieka. No ale niestety, każdy z nas ma policzone dni na tym świecie – wspomina Leon Juraszek z wodzisławskiego oddziału Związku Kombatantów RP.

Wilhelm Meisel do końca cieszył się dobrym zdrowiem. Zmarł nagle 2 czerwca. Ks. prałat Gerard Nowiński wspomina ostatnią wizytę Wilhelma Meisela w swojej rodzinnej Turzy Śląskiej. Było to 16 maja. Kazał się zawieźć do rodzinnej parafii. A po drodze z Wodzisławia do Turzy wspominał dawne czasy. – Jeszcze dwa tygodnie temu modlił się przed obrazem Matki Bożej Fatimskiej. Dziś my się tu modlimy za duszę naszego ukochanego brata Wilhelma – mówił kapłan. W ostatnim pożegnaniu najstarszego powstańca uczestniczyli także członkowie Jednostki Strzeleckiej 2023 im. 14. Pułku Powstańców Śląskich z Wodzisławia. To właśnie w tym pułku służył Wilhelm Meisel.
W 1919 roku, mając 15 lat, przekazywał tajne instrukcje Polskiej Organizacji Wojskowej Górnego Śląska, której członkowie obradowali w piekarni jego ojca w Turzy Śląskiej. Jak opowiadał, z instrukcjami jeździł na rowerze lub chodził pieszo do Łazisk, gdzie siedzibę miał sztab powstańczy. – Bałem się, ale była to dla mnie przygoda. Zaś udział w powstaniu śląskim to obowiązek Ślązaka – mówił w jednym z wywiadów dla „Nowin”. – Dwa lata temu przekazał nam specjalnym aktem tradycje swojego oddziału. Nie mogło nas tu dziś zabraknąć – przypomniał Piotr Lewandowski, dowódca JS 2023 Związku Strzeleckiego „Strzelec” z Wodzisławia Śląskiego.





Wilhelm Meisel do końca cieszył się życiem, bardzo lubił towarzystwo, muzykę oraz ruch. Interesował się tym, co dzieje się w Polsce i na świecie. W wieku 90 lat wsiadał za kierownicę auta i jechał do Wisły, by pospacerować po górach. Samochód prowadził zresztą jeszcze, mając 99 lat. O jego energii i sekretach długowieczności krążyły legendy. On opowiadał, że pija napary z osobiście zebranych w lasach i na polach ziół skrzypu, podbiału, runa leśnego Sam je przygotowywał, bo jako jedyny znał proporcje. Każdy dzień zaczynał od gimnastyki. Wyjątkowo pozwalał sobie na wypicie lampki tokaju. (MS)

Komentarze

Dodaj komentarz