Eugeniusz Kuśka sam wykonał dwa swoje wiatraki
Eugeniusz Kuśka sam wykonał dwa swoje wiatraki

Eugeniusz Kuśka z rybnickiej Ligockiej Kuźni skonstruował kilkanaście wiatraków. Dwa z nich działają do dziś. Trzeci, produkcji USA, pracuje na dachu domu. – Od dzieciństwa interesowałem się przetwarzaniem wielkości nieelektrycznych na elektryczne. Jedną z nich jest wiatr. Pierwszy swój wiatrak zrobiłem w połowie lat 90. – opowiada rybniczanin.
Później wykonał trzynaście mniej lub bardziej udanych wersji urządzenia. Dopiero czternasta okazała się przydatna. Najstarszy wiatrak zbudował z części do poloneza. Wykorzystał m.in. przednią piastę koła oraz tarczę hamulcową, na której umocował magnesy. Zasada jest taka, że mechanizm kręci się na wietrze i wytwarza energię. – To jest wiatrak najtańszy z możliwych do wykonania. Części kupiłem za bodaj 20 zł w tzw. autoszrocie – mówi pan Eugeniusz. Generator drugiego urządzenia powstał na bazie silnika samochodowego. Co pewien czas konstruktor wymienia w nim wirnik i uzwojenie. Korzysta przy tym z pomocy specjalistycznych firm. Zanim przystępuje do pracy, szczegółowo rozrysowuje urządzenie.

Kąt natarcia
Dzięki odpowiedniemu programowi komputerowemu oblicza tzw. kąt natarcia śmigieł, by właściwie reagowały na ruchy powietrza. Oba urządzenia wytwarzają łącznie ok. 1 kW energii elektrycznej. Za pośrednictwem kabla trafia ona do systemu grzałek w domu, który przetwarza ją w ciepło. Rybniczanin wykorzystuje je do ogrzewania wody i pomieszczeń. Dzięki trzeciemu z wiatraków, temu umocowanemu na dachu, ma światło. Oczywiście urządzenia nie zabezpieczają zapotrzebowania domowego gospodarstwa na energię. W jakiej części, tego pan Eugeniusz nie wie, gdyż nie dysponuje specjalistyczną aparaturą pomiarową.
Natomiast wytworzoną energię gromadzi w akumulatorach. W razie potrzeby zawsze sięga do tego rezerwuaru. Rybniczanin podkreśla, że obecnie można kupić wiele gotowych modeli wiatraków. Urządzenie o mocy 3 kW kosztuje 18-20 tys. zł. Wysokiej klasy wiatraki produkują Amerykanie, ostatnio również u nas pojawiło się kilka firm. Na rynek wchodzą Chińczycy. Taniej wychodzi złożenie wiatraka z części. Komplet trzech poliwęglanowych śmigieł to wydatek rzędu ok. 100 dolarów. Zdaniem pana Eugeniusza, na Górnym Śląsku nie opłaca się jednak budować wiatraków na skalę przemysłową.

Słabo wieje
– Mamy tu zbyt słabe wiatry, średnio o prędkości 2-2,2 m na sekundę. Ruchy powietrza osłabiają gęsta zabudowa i liczne lasy. Na domiar złego w ostatnich latach notujemy coraz więcej porywistych, ale trwających zbyt krótko wiatrów, które tylko szkodzą naszym urządzeniom – argumentuje. Dlatego wiatrakami zajmuje się hobbystycznie. Niemniej dzięki tym urządzeniom płaci mniej za energię elektryczną. Więcej szans daje układom hybrydowym, czyli jednoczesnemu wykorzystywaniu energii z kilku odnawialnych źródeł.



Eugeniusz Kuśka ma też w obejściu kolektory słoneczne. Ponieważ na działce są stawy, poszukuje odpowiedniej turbiny, która przetwarzałaby energię wodną na prąd. Jest nadsztygarem w stacji geofizyki kopalni Jankowice. (IrS)

1

Komentarze

  • gosc witraki 15 maja 2008 16:01 no super nareszcie ktos ma takie fajne pomysly i dobre pomysly plus dla pana powodzenia i zachecac innych

Dodaj komentarz