To cud, że w wypadku w Stanowicach nikt nie zginął. Zdjęcie: PSP Żory
To cud, że w wypadku w Stanowicach nikt nie zginął. Zdjęcie: PSP Żory

W minioną środę o godz. 10.40 doszło do tragedii na ul. Niepodległości w Knurowie. Jawą jechał tu 72-letni mężczyzna. – Nagle uderzył w tył jadącego przed nim volkswagena caravela i zginął na miejscu – mówi sierż. sztab. Arkadiusz Ciozak, oficer prasowy gliwickiej policji.
W czwartek przed godz. 16 na ul. Gliwickiej w Szczejkowicach zderzyły się czołowo mazda i renault clio. Przyczyną była prawdopodobnie nieostrożność 53-letniego Czecha, który kierował mazdą. Nagle zjechał na lewy pas jezdni i doprowadził do kraksy. Do szpitala trafiło pięć osób. Wszyscy to mężczyźni. Czterech podróżowało renaultem, jeden mazdą. Stan winowajcy jest na tyle poważny, że nie można było zbadać na miejscu stanu jego trzeźwości. – Teraz czekamy na wyniki analiz krwi – mówi nadkomisarz Aleksandra Nowara, oficer prasowy rybnickiej policji.
Skutki zdarzenia usuwali strażacy z Rybnika i Żor, którzy musieli użyć sprzętu hydraulicznego, żeby uwolnić Czecha z auta. Droga przez jakiś czas była zablokowana. Z kolei 20 października około godz. 8 doszło do wypadku na ul. Opawskiej w Raciborzu. 25-letni mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla, kierujący fordem escortem, nie dostosował prędkości do panujących warunków, wpadł w poślizg i wjechał do rowu. Ogólnych potłuczeń doznała 19-letnia pasażerka. Tego samego dnia ok. godz. 10 doszło do wypadku na ul. Podgórnej w Połomi. 26-letni jastrzębianin jechał z nadmierną prędkością fordem fiestą i uderzył w drzewo. Na szczęście nic mu się nie stało. Miał 0,93 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.

Komentarze

Dodaj komentarz